czwartek, 24 listopada 2011

Buraczki


2kg-buraczków najlepiej małych
1,5l-wody
1szklanka octu
1łyżka cukru
1łyżka soli
pieprz czarny ziarnisty ,ziele angielskie, liść laurowy

Przygotowanie buraczki umyć ( nie obierać )ugotować ,po ugotowaniu obrać .
Powkładać do słoików .
Zalewa ;
Wodę ,ocet.cukier ,sól przyprawy zagotować.
Po zagotowaniu zalać buraczki ,pasteryzować 15 minut.
Super jako surówki do obiadów .

środa, 23 listopada 2011

Polskie produkty

Polskie produkty docenione po raz trzeci

Smaczne, najwyższej jakości i związane z Polską; takie są produkty, które mogą poszczycić się certyfikatem Doceń polskie, przyznawanym przez ekspertów. Wszystko po to, by konsument wiedział, że sięgając po wyroby opatrzone takim logo wybiera to, co najlepsze na polskim rynku.

26 października w krakowskim Hotelu Swing zespół ekspertów po raz trzeci dokonał oceny produktów biorących udział w Ogólnopolskim Programie promocyjnym Doceń polskie.

Wyroby odznaczające się najwyższą jakością zostały uhonorowane certyfikatami Doceń polskie. Wyłoniono również TOP PRODUKTY - artykuły, którym członkowie jury przyznali maksymalną liczbę punktów.

Podczas trzeciej certyfikacji produkty oceniała pięcioosobowa Loża Ekspertów pod przewodnictwem Mirka Drewniaka, eksperta w dziedzinie kulinariów, autora popularnych przewodników kulinarnych Pascala i członka Fundacji Klubu Szefów Kuchni. - Sam jestem kucharzem i wiem, że aby móc wiarygodnie ocenić produkt trzeba się do tego dobrze przygotować. Im więcej wyrobów podlega ocenie, tym jest to trudniejsze. Trzeba pamiętać, że certyfikacja to duża odpowiedzialność zarówno wobec konsumentów, jak i producentów - podkreśla Mirek Drewniak. Przewodniczący Loży Ekspertów zwraca również uwagę na znaczenie doboru jury oceniającego wyroby - Produkty zgłoszone do Programu Doceń polskie są oceniane przez potencjalnych konsumentów, ale także kucharzy. Nie bez znaczenia jest także obecność w Loży Ekspertów przedstawicieli grup producenckich, czyli technologów, którzy mają wpływ na sposób produkcji wyrobów.

 

Podczas październikowej certyfikacji oceny dokonywali: Mirek Drewniak, Jarosław Kujawa - główny specjalista Departamentu Promocji i Komunikacji Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Zbigniew Kurleto - członek Fundacji Klubu Szefów Kuchni, Celina Nierodkiewicz - sekretarz Stowarzyszenia Rzeźników i Wędliniarzy RP oraz Katarzyna Salomon reprezentująca organizatorów Programu Doceń polskie. Honorowym patronem Programu jest Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

- Certyfikacja to drugi etap oceny produktu. Pierwszym krokiem jest analiza informacji producenta na temat wyrobu. Artykuły, które nie spełniają odpowiednich kryteriów, nie podlegają dalszej ocenie - wyjaśnia Katarzyna Salomon.

Kryteria, o których mówi ekspertka dotyczą przede wszystkim tzw. czynnika polskiego produktu. W przypadku producentów międzynarodowych nie wystarczy jedynie obecność danego wyrobu na naszym rynku. Musi on być co najmniej produkowany na terenie Polski albo też w oparciu o tradycyjną polską recepturę.

- Podczas certyfikacji na ocenę produktu składa się kilka czynników. Oczywiście liczy się smak, zwracamy także uwagę na stosunek jakości produktu do jego ceny. Wystawiając ocenę przyglądamy się również opakowaniu i zawartym na nim informacjom. Chodzi głównie o składniki wykorzystane do produkcji artykułu, a także instrukcję przygotowania potrawy. Każdy samodzielnie dokonuje oceny. Nie konsultujemy się ze sobą, a więc nie mamy wpływu na oceny pozostałych członków Loży Ekspertów - dodaje K. Salomon.

Mirek Drewniak akcentuje różnorodność produktów, które oceniano podczas trzeciej certyfikacji.

- O certyfikat ubiegali się producenci właściwie całego asortymentu, który powinien się znaleźć na półce w dobrym sklepie - mówi przewodniczący Loży Ekspertów.

Ocenie podlegały m.in. makarony, sery, dania gotowe, wyroby wędliniarskie, a także napoje (również kawa i herbata) i słodycze.

Różnorodność produktów ocenianych przez ekspertów cieszy organizatorów Doceń polskie.

- W ten sposób producenci okazują zaufanie do naszego Programu i systemu oceny. Cieszy nas to, że firmy, których produkty otrzymały znaki promocyjne podczas poprzednich certyfikacji zgłaszają do oceny swoje kolejne wyroby. W ciągu trzech certyfikacji eksperci przyznali znak Doceń polskie?ponad 150 produktom, potwierdzając tym samym ich wysoką jakość. Jednocześnie należy podkreślić, że to tylko część ze wszystkich zgłoszonych do tej pory wyrobów. Nie wszystkie produkty pomyślnie przechodzą proces certyfikacji. Logo Doceń polskie jest wyróżnieniem dla najlepszych - mówi Marek Bielski, organizator Programu promocyjnego Doceń polskie. - Głównym celem naszych działań jest promowanie polskich wyrobów wysokiej jakości oraz ich producentów. Co ważne, nasze działania nie ograniczają się jedynie do przyznawania certyfikatów. Nadanie znaku Doceń polskie to właściwie początek naszej współpracy z producentem wyróżnionego wyrobu - przekonuje M. Bielski.

Program Doceń polskie to bardzo konkretna inicjatywa, dająca ciekawe możliwości laureatom przedsięwzięcia w zakresu współpracy gospodarczej i biznesowej. Przykładem takiego współdziałania było wrześniowe spotkanie przedstawicieli Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi z delegacją Komisji Rolnictwa Szanghaju. Współpraca między Programem Doceń polskie i Polskim Centrum Logistycznym Xijiao International Szanghaj umożliwiła udział w rozmowach na wysokim szczeblu dyplomatycznym polskim firmom, które zgłosiły się do programu promocyjnego. Z zaproszenia skorzystał producent makaronu, którego wyrób otrzymał godło Doceń polskie podczas drugiej certyfikacji.

- Współpraca z Polskim Centrum Logistycznym w Szanghaju bardzo nas cieszy. Większą radością napawa nas jednak fakt, że znak Doceń polskie może pomóc naszym rodzimym konsumentom w podejmowaniu decyzji zakupowych. Polscy producenci naprawdę mają się czym pochwalić. Trzeba to tylko dostrzec i... docenić polskie! - kończy Marek Bielski.

--
Stopka

Ogólnopolski Program Promocyjny "Doceń polskie" Program ?Doceń polskie? ma na celu promocję wysokiej jakości produktów spożywczych dostępnych na polskim rynku. Ich selekcją, oceną i przyznaniem certyfikatu ?Doceń polskie? zajmują się eksperci, reprezentujący m.in. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Fundację Klubu Szefów Kuchni, Stowarzyszenie Rzeźników i Wędliniarzy RP, Związek Polskie Mięso czy Unię Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego. Honorowy patronat nad programem ?Doceń polskie? sprawuje Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

Artykuł pochodzi z serwisu artykuly.com.pl - Twojego źródła artykułów do przedruku.

wtorek, 22 listopada 2011

Odchudzanie, przykazania odchudzających się

Autorem artykułu jest Marta Malarska



artykularnia_import

Ulubione spodnie stają się za ciasne. Przeżywasz dramat, gdy chcesz kupić nowe ubranie bo dotychczasowy rozmiar nie pasuje. Czujesz się fatalnie. Jesteś nieszczęśliwa i zła bo nie wiesz, skąd wzięły się dodatkowe centymetry w pasie i dlaczego waga pokazuje kilka kilogramów więcej. Podejmujesz trudną decyzję o odchudzaniu i zaczynasz ostry program, mający doprowadzić Cię do osiągnięcia idealnej figury. Dieta idzie wspaniale. Masz dużo zapału. Odmawiasz sobie kolacji, cukru, słodyczy, czasami nawet ćwiczysz. Rozmawiasz z koleżankami o odchudzaniu. Słuchasz o dietach gwarantujących wspaniałe efekty i wszystkie wypróbowujesz. Po tygodniu waga wskazuje trzy kilogramy mniej, po dwóch jest już ich mniej o sześć. Jesteś szczęśliwa i uznajesz, że cel został osiągnięty! Ważysz tyle, ile chciałaś. Zapominasz o diecie i pozwalasz sobie na to, co zawsze. Po tygodniu wchodzisz na wagę i przeżywasz szok! Kilogramy wróciły! Jak to się stało – myślisz i postanawiasz znowu zacząć program. Nie jest już jednak tak łatwo się zmobilizować. Dieta jest bardziej męcząca, a na efekty trzeba dłużej czekać. Jesteś sfrustrowana, zła i smutna. W końcu poddajesz się i pocieszasz czekoladowym batonem. Możesz go już zjeść bo przecież i tak nie schudniesz! Znasz ten scenariusz ?? Często zdarzały Ci się takie sytuacje? Nie jesteś sama. Wiele kobiet przeżywa to samo. Jak temu zaradzić?

 

 

 


Nie wierz w cuda! Nie ma na świecie diety, która spowoduje znaczną utratę wagi w krótkim czasie, a po jej przerwaniu efekty się utrzymają. Jedząc przez dwa tygodnie tylko warzywa i owoce schudniesz, ale potem odzyskasz to, co straciłaś!
Uzbrój się w cierpliwość. Kilogramy często „zbierałaś” przez lata! One nie znikną wciągu dwóch tygodni czy miesiąca.
Znajdź sobie towarzystwo! Łatwiej odchudzać się z koleżanką lub chłopakiem. Możecie nawzajem się wspierać.
Nie wszystko na raz! Ogranicz najpierw spożycie słodyczy, słodkich napojów, niezdrowych posiłków. Nie odmawiaj sobie od razu wszystkiego bo będzie Ci trudniej wytrzymać na diecie.
Nie myśl o diecie jak o karze. Pozytywne myślenie działa. Zdaj sobie sprawę dlaczego chcesz się odchudzić. Ciesz się z małych sukcesów i nie załamuj jeśli wciągu tygodnia nie schudłaś. Twój organizm musi się przyzwyczaić do zmiany odżywiania.
Zrozum, że dieta powinna stać się stylem życia, a nie krótkotrwałym sposobem odżywiania. Nie powinna więc być monotonna. Wybieraj zdrowe produkty, włącz je do swojego jadłospisu. W końcu się do nich przekonasz i nie będzie Ci już tak trudno odmówić sobie ciastka.
Nie głodź się!
Pamiętaj o śniadaniu!
Jedz co trzy godziny, unikniesz napadów głodu. Zjadaj trzy mniejsze posiłki dziennie i dwie przekąski.
Naucz się odmawiać. Pamiętaj o tym, co sobie zaplanowałaś i nie dawaj się skusić na słodycze.
Zrozum, że są inne przyjemność niż słodkości! Jedzenie nie jest receptą na smutki, złość i frustracje. Czekolada poprawi Ci nastrój na chwilę. Później znowu będziesz niezadowolona. Jeśli czujesz, że nie wytrzymasz spróbuj wziąć relaksującą kąpiel, wybierz się do kosmetyczki lub na basen. To często działa.
Zaplanuj swoje posiłki! Zrób zakupy na kilka dni i gotuj sama. Zbieraj gotowe posiłki ze sobą. Będzie Ci łatwiej odmówić sobie kupienia słodyczy w pracy czy szkole.
Nie załamuj się jeśli nie wytrwasz! Każdemu zdarzają się gorsze dni i chce osłodzić sobie życie. Nic się nie stanie, jeśli czasem zjesz czekoladę. Staraj się jednak nie robić tego częściej niż raz w tygodniu.
Nie myśl, że po diecie możesz jeść wszystko w nieograniczonych ilościach. Pamiętaj, ile kosztowało Cię osiągnięcie efektu. Nie chodzi o to by odmawiać sobie przysmaków. Miej po prostu kontrolę nad swoim odżywianiem. Jedz, gdy jesteś głodna i wybieraj zdrowe potrawy. Nie zajadaj stresów i smutków słodyczami bo szybko znowu przytyjesz. Ustal na przykład, że wysokokaloryczne produkty jesz tylko w weekendy.

 

 

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Życie pełne radości dzięki prawidłowemu żywieniu i diecie.

Autorem artykułu jest Krzysztof Grębalski



To co jesz i co robisz może przyczynić się do występowania u ciebie depresji. Do najbardziej szkodliwych nawyków żywieniowych należą picie alkoholu, palenie papierosów, spożywanie zbyt dużej ilości cukru, spożywanie zbyt dużo kofeiny i jadłospis obfitujący w przetworzone pokarmy takie jak białe pieczywo, biała mąka, biały ryż i makaron.
Już od dziś możesz zacząć dokonywać słusznych wyborów żywieniowych, by depresję zastąpić radością. Być może myślisz sobie: Jestem zbyt pogrążony w depresji, by podejmować słuszne decyzje. Jeśli taka myśl pojawiła się w twoim umyśle, zastąp ją czym prędzej tymi słowami: „Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” (Flp 4, 13).
Delikatna równowaga chemiczna twojego mózgu zostaje poważnie zaburzona, gdy przyjmujesz zbyt dużo białka, masz podwyższony (cukrzyca) lub obniżony (hipoglikemia) poziom cukru we krwi, spożywasz za dużo kofeiny lub cierpisz na niedobory istotnych składników odżywczych. Wszystkie te czynniki wpływają na obniżenie u ciebie poziomu serotoniny, ważnego związku wytwarzanego przez organizm, który pomaga neuronom w mózgu prawidłowo przekazywać impulsy. Dlatego też jeśli chcesz zapobiec depresji, właściwy tryb życia i dobre nawyki żywieniowe mają ogromne znaczenie.

Wybierz zdrowy jadłospis

Stosuj zbilansowaną dietę. W zbilansowanej diecie powinno się znaleźć dużo owoców, warzyw, zbóż, orzechów, nasion i chudego mięsa. Zastosuj poniższe wskazówki:
- Unikaj pokarmów bogatych w cukier, takich jak słodzone napoje gazowane, desery, torty, ciasta, ciastka, cukierki i płatki śniadaniowe.
- Unikaj lub wydatnie ogranicz przetworzone pokarmy, takie jak rogaliki, białe pieczywo, precle, chipsy, biały makaron i białą mąkę, z której zrobiona jest większość powyższych pokarmów (nawet biały ryż należy do pokarmów przetworzonych).
- Unikaj alkoholu, dymu papierosowego i kofeiny.

SAM-e – aminokwasowy antydepresant naszego organizmu

Najważniejszym donorem metylu w naszym organizmie jest SAM-e (skrócona nazwa aminokwasu S-adenozylo-l-metionina). Stanowi on również jeden z najbezpieczniejszych i najskuteczniejszych środków antydepresyjnych na świecie. Jest używany w Europie od ponad dwustu lat.
SAM-e nie tylko ma działanie antydepresyjne przy znikomych efektach ubocznych, ale może również poprawić funkcje umysłowe, chroni wątrobę i stawy. Zwykła dawka SAM-e stosowana w leczeniu depresji waha się od 400 do 1600 miligramów dziennie, a więc kuracja może być dość kosztowna. Na szczęście SAM-e jest już dostępny w sekcji z witaminami supermarketu Wal-Mart, można go również znaleźć w sklepach ze zdrową żywnością. Zalecam dawkę 200 miligramów dwa razy dziennie na pusty żołądek.

Kwasy tłuszczowe

Kwasy tłuszczowe omega-3, takie jak olej rybi i olej lniany również pomagają zapobiegać depresji. Substancje te tworzą mocne membrany komórkowe. Największe w całym organizmie nagromadzenie kwasów tłuszczowych znajduje się w mózgu. Aby komórki nerwowe mogły właściwie funkcjonować, błony komórek mózgowych muszą być zdrowe i działać prawidłowo. Wpływa to bezpośrednio na syntezę neuroprzekaźników oraz na poziom serotoniny i innych neuroprzekaźników.
Ja sam piję jedną łyżkę stołową oleju lnianego dwa razy dziennie. Oprócz tego mielę pięć łyżek siemienia lnianego w młynku do kawy przynajmniej raz dziennie.
A więc jak jeść mielone siemię lniane? Można jeść łyżeczką, dodać do zbóż lub do koktajlu owocowego. Innym sposobem, by wprowadzić siemię lniane do naszego jadłospisu, jest dodanie zmielonego siemienia do mąki przygotowanej na babeczki, chleb lub inny wypiek. Można wymienić kilka łyżek mąki z przepisu na mielone siemię lniane nie zmieniając w ten sposób ani smaku, ani konsystencji wypieku.
Nie należy natomiast stosować oleju lnianego w gotowaniu! Gotowanie sprawia, że olej lniany się utlenia i wytwarza się bardzo szkodliwy tłuszcz. Ja przechowuję butelkę oleju lnianego w lodówce i piję dwa razy dziennie po łyżce. Po miesiącu wyrzucam butelkę, gdyż po otwarciu olej bardzo szybko się utlenia.

Serotonina

Tak jak wcześniej obiecałem, chciałbym omówić wpływ serotoniny na przezwyciężanie depresji. Serotonina jest neuroprzekaźnikiem – substancją w komórkach mózgowych, która działa jak posłaniec między zakończeniami nerwowymi.
Kiedy poziom serotoniny jest niski (do czego może doprowadzić jedzenie dużej ilości cukru lub przetworzonych pokarmów, palenie papierosów oraz picie alkoholu i kofeiny), nasz mózg nie funkcjonuje jak należy. Stan ten będzie również wpływał ujemnie na funkcjonowanie całego organizmu.

Poziom serotoniny w mózgu rzutuje na nasz nastrój, sen, decyduje o tym, czy odczuwamy bóle (takie jak przy fibromialgii) lub migrenowe bóle głowy. Serotonina wpływa również na nasz apetyt. Dlatego też zbyt niski poziom serotoniny może prowadzić do depresji, lęków, łaknienia określonych pokarmów (zwłaszcza cukru i skrobi), bezsenności, a może nawet fybromialgii i migrenowych bólów głowy. Może też powodować zespół przewlekłego zmęczenia, zespół napięcia przedmiesiączkowego, a nawet bulimię.
Przy zastosowaniu techniki obrazowania mózgu naukowcy po raz pierwszy rozpoznali niewystarczający poziom serotoniny u ludzi cierpiących na depresję. Już od około ćwierć wieku podejrzewano, że istnieje związek pomiędzy depresją a aktywnością serotoninową, jednak nie było bezpośredniego widocznego dowodu – aż do teraz.
W artykule opublikowanym w American Journal of Psychiatry lekarze z nowojorskiego Instytutu Psychiatrycznego, Uniwersytetu Columbia i Uniwersytetu w Pittsburghu przeprowadzili porównanie sześciorga zdrowych ludzi i sześciorga ludzi cierpiących na depresję, którzy od przynajmniej dwóch tygodni nie byli poddawani leczeniu. Stosując lek uwalniający serotoninę, naukowcy zaobserwowali istotny wzrost, jak również istotny spadek czynności metabolicznych w lewych i prawych obszarach w mózgu u zdrowych badanych, ale nie u pacjentów z depresją .
Aby organizm mógł wytwarzać wystarczającą ilość serotoniny, potrzebny jest tryptofan, czyli niezbędny aminokwas. Wegetarianie mogą nie mieć wystarczającej ilości tryptofanu w jadłospisie, jeśli nie stosują odpowiednich zasad żywieniowych łącząc pokarmy zawierające białka tak, by zbudować kompletne białka.
____________________________________________________________________
BIBLIA LECZY – FAKTY ZDROWOTNE

Pokarmy zwalczające depresję

Pożytecznymi źródłami tryptofanu są między innymi:




-indyk
-jajka
-migdały
-kurczak
-soja
-produkty mleczne



_________________________________________________________________________

Alergie pokarmowe i depresja


Alergie pokarmowe również mają związek z depresją. W mojej praktyce medycznej spotkałem wielu pacjentów uczulonych lub przejawiających nadwrażliwość na jajka, mleko, pszenicę, kukurydzę lub soję, by wymienić tylko kilka z najczęściej występujących alergenów.
Pacjenci uczuleni na kukurydzę zazwyczaj cierpią również na alergię na witaminę C, bowiem witaminę tę uzyskuje się prawie wyłącznie z kukurydzy. Dlatego też nie mogą w pełni skorzystać z dobroczynnego działania tego silnego przeciwutleniacza.
Jeśli natomiast ktoś jest uczulony na pszenicę, może również mieć alergię na witaminę B kompleks, przez co jego organizm nie jest w stanie skutecznie jej wykorzystywać. Ten typ alergii lub nadwrażliwości może wywoływać uczucie zmęczenia i depresję.
Jeśli więc uskarżasz się na depresję i jednocześnie masz alergie pokarmowe, według mnie niezwykle ważne w walce z depresją jest odczulenie (czyli innymi słowy usunięcie alergii na te pokarmy).
Jedna z najlepszych metod, jakie spotkałem, to N.A..E.T., czyli sposób odczulania polegający na wykorzystaniu akupunktury. Spotkałem już setki pacjentów, którzy dzięki tej metodzie pozbyli się alergii pokarmowych.

Działanie środków antydepresyjnych

Najczęściej przepisywanym przez lekarzy dostępnym na rynku lekiem antydepresyjnym jest Prozac. Jego działanie polega na podniesieniu poziomu serotoniny w mózgu poprzez blokowanie ich wychwytu zwrotnego przez komórki mózgowe. Mózg potrafi wykorzystywać serotoninę przez dłuższy czas, dzięki czemu utrzymuje się dobry nastrój.
Prozac oraz inne leki SSRI, między nimi Zoloft i Paxil zapobiegają jedynie zwrotnemu wychwytowi serotoniny, jednak w przeciwieństwie do 5-HTP nie wpływają na wzrost poziomu innych neuroprzekaźników. Jak wiadomo, leki te mają również efekty uboczne, do których należą utrata lub obniżenie popędu płciowego, nudności i wymioty, zmęczenie, niepokój, rozdrażnienie, bezsenność, biegunka, bóle głowy, pocenie, drżenie mięśni, wysypki skórne i senność.
Zarówno Prozac, jak i inne antydepresanty mogą również prowadzić do zaburzenia funkcji seksualnych, między innymi niemożliwość osiągnięcia bądź utrzymania erekcji u mężczyzn oraz niezdolność do osiągania orgazmu zarówno u mężczyzn, jak i u kobiet. Jeśli zażywasz którykolwiek z tych leków, nie wprowadzaj żadnych zmian w jego przyjmowaniu bez konsultacji z lekarzem.
Powyżej opisaliśmy, jak prawidłowe żywienie pomaga nam przejść od depresji do życia. Decydując się odżywiać we właściwy sposób, módl się równocześnie o siłę, by wytrwać w swoim wyborze.

Artykuł jest fragmentem książki "Biblia leczy - Depresja i lęk " wydanej przez Wydawnictwo M

---

Ksiegarniakatolicka.pl - internetowa księgarnia religijna. W ofercie książki religijne, książki katolickie, modlitewniki, dzieła Jana Pawła II, religia, katolicyzm i inne. Serdecznie zapraszamy!


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

poniedziałek, 21 listopada 2011

Jak przechowywać wino?

Dlaczego wina nie należy przechowywać w lodówce? Co to jest "efekt smaku światła"? Podpowiadamy, jakie warunki muszą być spełnione, by móc cieszyć się dobrym smakiem tego wybornego trunku.

Stała temperatura i wilgotność

Wino jest bardzo wrażliwe na temperaturę. Optymalne warunki, w których należy go przechowywać to 10-14 ?C. Jeżeli w pomieszczeniu będzie zbyt ciepło lub zbyt chłodno, proces dojrzewania trunku zostanie zakłócony. Jeszcze bardziej szkodliwe dla jego jakości są nagłe wahania temperatury. Powodują one naprzemienne rozprężanie się i kurczenie płynu, powodujące niekorzystne zmiany biochemiczne. Wilgotność powietrza powinna być utrzymywana na poziomie 70%. Gdy powietrze będzie zbyt suche, korek wyschnie, skurczy się i do wnętrza butelki z winem dostanie się powietrze. Natomiast zbyt duża wilgotność może powodować pleśnienie korków i etykiet.

Zalecane zakresy temperatur chłodzenia dla różnych gatunków wina to:

Wina czerwone: 15 - 18 C

Wina białe wytrawne: 10 - 15 C

Wina różowe: 9 -10 C

Wina musujące: 6 - 9 C

Napoje: 3 - 6 C

Brak dostępu światła słonecznego

Światło, zwłaszcza promienie słoneczne, nie służą przechowywaniu wina. Naświetlone wino szybciej się starzeje i traci garbniki, nadające mu barwę. Zmienia się także jego smak, gdyż pod wpływem światła wytwarzają się związki siarki powodując zjawisko tzw. smaku światła. Aby temu zapobiec należy przechowywać wino w możliwie zaciemnionym miejscu. W tradycyjnych, starych piwnicach z winami rezygnuje się nawet z światła elektrycznego, a w pomieszczeniach stosuje się świece.

Wentylacja i ułożenie butelek

Miejsce, w którym przechowujemy wino powinno posiadać stały dopływ powietrza. Ten trunek jest niezwykle podatny na zapachy. Aby nie stracił swojego niepowtarzalnego aromatu powinna być zapewniona odpowiednia wentylacja pomieszczenia. Trzeba też w miarę możliwości odseparować wino od źródeł wszelkich intensywnych zapachów. Butelki powinny być przechowywane w pozycji poziomej. Wino lubi spokój. Na proces jego dojrzewania niekorzystnie wpływa przestawianie butelek oraz wszelkiego rodzaju wibracje otoczenia.

Winiarka zamiast piwniczki

Optymalne warunki do przechowywania wina tworzy mikroklimat piwnicy. Jeśli jednak jej nie posiadamy, można zakupić winiarkę. Zwykła lodówka niestety jej nie zastąpi. - Przechowywanie wina w lodówce nie jest dobrym rozwiązaniem. Wibracje wytwarzane przez agregat chłodniczy zakłócają proces biochemicznego dojrzewania wina niszcząc jego molekuły. Niekorzystnie na aromat i smak trunku wpływa także zbyt niska temperatura oraz obecność zapachów pochodzących od przechowywanej żywności. Natomiast winiarki dają możliwość niezależnej regulacji temperatury w poszczególnych komorach dla różnych gatunków wina. Wyposażone są w specjalne amortyzatory, zabezpieczające przed szkodliwym drganiem. Posiadają także przyciemniane szyby, które chronią przed dostępem światła. - mówi Justyna Lalka, przedstawicielka Candy Polska, producenta urządzeń AGD.

--
Stopka


Artykuł pochodzi z serwisu artykuly.com.pl - Twojego źródła artykułów do przedruku.

Sznycle

Sznycel z indyka a la Jamie Oliver - przepis

Chyba każdy, kto próbował swych sił w samodzielnym gotowaniu, zna Jamiego Olivera. Brytyjski kucharz, spec od prostych, ale pysznych dań, oraz jedna z ciekawszych celebrities brytyjskiego panteonu sław. Poniższy przepis na indyka, choć nie pochodzi z żadnego programu Jamiego Olivera, jest jednak wzorowany na jednym z jego pomysłów.

Składniki (indyk a la Jamie Oliver):





- sznycle z indyka (wystarczą dwa na osobę)

- ser tarty Correggio (choć może być także Parmesan)

- szynka łososiowa (jeden plaster na jeden sznycel)

- przyprawy (pieprz ziołowy, sól, rozmaryn, majeranek - najlepiej świeże, ale mogą też ostatecznie być i suszone)

- cytryna

- oliwa z oliwek 



Do tego potrzebować będziesz kilku kawałków folii spożywczej, patelni oraz (opcjonalnie) tłuczka do mięsa.



Sposób przygotowania:



1. Umyj mięso, następnie połóż je na folii spożywczej tak, żeby dało się przykryć indyka resztą folii (ale jeszcze nie przykrywaj!). Najlepiej przygotowywać jeden-dwa sznycle naraz, inaczej mogą przesuwać się wewnątrz folii w trakcie rozbijania.



2. Posyp sznycle przyprawami do smaku. Jeśli używasz świeżych, posiekaj je naprawdę drobno - lepiej wejdą w mięso niż duże kawałki. Nie przesól! Szczypta soli wystarczy, jeśli dodasz jej za dużo, możesz zabić smak indyka.



3. Posyp sznycle z indyka serem Correggio; nie żałuj go - warstwa powinna być naprawdę gruba. W tym momencie możesz też dodać odrobinę soku z cytryny - kilka-kilkanaście kropek na ser.



4. Na warstwę sera Correggio połóż plasterek szynki łososiowej. Idealnie byłoby, gdyby plaster ten w pełni przykrył cały sznycel z indyka.



5. Owiń powstałą "kanapkę" resztą folii spożywczej i rozbij tłuczkiem do mięsa... albo (co polecam) wzorem Jamiego Olivera użyj dna patelni jako rozbijaka. Zwykle kilka uderzeń wystarczy, żeby sznycel zrobił się równy i płaski.



To bardzo ważny moment przygotowania naszego sznycla z indyka! Jeżeli nie "rozpłaszczymy" go dostatecznie lub nie upewnimy się, że cały ma tę samą grubość, ryzykujemy, że albo go nie dosmażymy, albo spieczemy na skwarkę!



6. Patelnię skrapiamy olejem z oliwek, po czym wrzucamy na nią nasz sznycel z indyka szynką na dół. Ser i szynka powinny się spiec i "przykleić" do mięsa. Po chwili odwracamy sznycel, przysmażamy go chwilę, po czym... nasz sznycel z indyka a la Jamie Oliver jest gotowy!





Do wszystkich przyzwyczajonych do długiej "obróbki termicznej" drobiu - sznycel z indyka przygotowany w ten sposób jest gotowy do podania już po około 2 minutach (zależnie oczywiście od temperatury i grubości sznycla). Jeśli mamy wątpliwości, czy to już wystarczy, można spokojnie odkroić kawałek i sprawdzić, zamiast smażyć naszego indyka "tak na wszelki wypadek" i zrujnować tak pyszne danie.



Alternatywne sposoby przygotowania:



(1) Przyprawy sypiemy na folię spożywczą ZANIM położymy na nią sznycel z indyka. Dzięki temu sznycel będzie równomiernie obtoczony w ziołach. Wadą tego rozwiązania jest to, że sznycel nie będzie się aż tak ładnie smażył - część ziół zostanie na patelni jako przypalone "skwarki".



(2) Tak przygotowany sznycel można też wrzucić na grilla. Smakuje nawet lepiej, niż z patelni! 



Przepis jest twórczym rozwinięciem pomysłu Jamiego Olivera na pierś kurczaka z parmezanem. Po kilku próbach stwierdziłem jednak, że sznycel z indyka nadaje się lepiej. Zmieniłem też nieco inne składniki - na takie, które łatwiej jest dostać w typowym sklepie w Polsce. Oryginalna receptura Jamiego, na której wzorowałem swoje sznycle z indyka, jest dostępna na Youtube:







Smacznego! 


--
Stopka

Proste przepisy są najlepsze!

Artykuł pochodzi z serwisu artykuly.com.pl - Twojego źródła artykułów do przedruku.

Jak zrobić shake

Jak zrobić shake - czekoladowe, truskawkowe i waniliowe

Chyba nie ma osoby, która nie lubi tego mlecznego napoju. Skutecznie ochładza i gasi pragnienie.

Chyba nie ma osoby, która nie lubi tego mlecznego napoju. Skutecznie ochładza i gasi pragnienie. Co do smaku każdy ma swój ulubiony jedni lubią truskawkowy jeszcze inni czekoladowy. Fakt faktem wszystkie shake są dobre.



Niewiele osób wie, że istnieją proste sposoby by zrobić shake w domu. Wystarczy zaledwie 5 minut. Polecam szczególnie mężczyzną, którzy nie potrafią gotować, a chcieli by osłodzić swoim kobietom poranek.



Zaczynamy:



Shake truskawkowy





źródło: www.sxc.hu



Składniki:



2 szklanki lodów waniliowych

1 1/4 szklanki mleka

Kilkanaście truskawek



Shake czekoladowy





źródło: www.sxc.hu



Składniki:



2 szklanki lodów waniliowych

1 1/4 szklanki mleka

2 łyżki czekoladowego napoju Nesquik(lub słodkie kakao)



Shake waniliowy





źródło: http://img98.imageshack.us/img98/8227/zdjeciephpcp1.jpg



Składniki:



2 szklanki lodów waniliowych

1 1/4 szklanka mleka

3 łyżki cukru



Sposób Przygotowania:



Jest bardzo prosty, wszystkie składniki wkładamy do blendera bądź jakiegoś innego przyrządu. Czekamy, aż zrobi się odpowiednia konsystencja i shake gotowy.



Zamów jedzenie do domu Jedzenie 24h



Zamów pizzę Pizza 24h

--
Stopka


Artykuł pochodzi z serwisu artykuly.com.pl - Twojego źródła artykułów do przedruku.

Najmodniejsze sałatki warstwowe

Autorem artykułu jest Grzegorz Ostrowski



Czyż nie sprawdzają się na wszelkich przyjęciach? Czyż nie są smakowite, kolorowe, szybkie w przygotowaniu? Czyż nie znikają błyskawicznie z talerzy? To niesamowite jak sałatki warstwowe zrobiły karierę.
Przecież jeszcze kilka lat temu tylko sałatka warzywna z majonezem na naszych stołach gościła. Co prawda smaczna i cały czas modna, przygotowywana na setki sposobów (każdy przecież miał na nią swój sekretny przepis), nie mniej jednak była tylko ona. A teraz.
A teraz są tysiące przepisów na przecudnego smaku sałatki przeróżne. Lekkie, kolorowe czy może bardziej syte. Ostre lub ze słodką nutą. Z aromatycznym sosem opartym na oliwie i occie lub z kremowym majonezem (wymieszany z jogurtem będzie mniej kaloryczny). Sprawdzone przepisy kulinarne na nie to podstawa sukcesu!
Sałatki warstwowe są modne i niezawodne. Bo przecież czasem potrzeba dosłownie kilku chwil, by je przygotować. Bogactwo gotowych marynat na półkach sklepowych oraz różnorodność warzyw i sałat przez cały rok to nasze źródło inspiracji. Teraz jest to tak proste. Bo czy ktoś jeszcze kilka lat temu widział gdzieś marynowanego selera, tudzież kapary, czy może małe cebulki w zalewie.
Urok sałatki warstwowej, poza oczywistą prostotą przygotowania polega na jej wyglądzie oraz możliwościach podania. Kolory oraz różne frakcje warstw cieszą oczy i zachęcają do pałaszowania.
Sałatkę warstwową można podać w szklanej misie, lub co bardziej urokliwe w małych, wysokich miseczkach, pucharkach lub nawet szklankach.
W sałatce warstwowej mogą się znaleźć warzywa, sery, wędliny, marynaty oraz owoce. Jedyną regułą, której należy się trzymać przygotowują sałatkę warstwową jest to, by nie zalewać jej sosem tuż przed podaniem. W inny sposób sos spłynie na dół i potrawa nie będzie się elegancko prezentować.
To jest właśnie ta uroda sałatek warstwowych, że smaki w niej nie są za bardzo wymieszane - każdy składnik prezentuje się w zasadzie oddzielnie. I to jest fajne. I warto układać warstwy.


Pikantna sałatka z marynowanym selerem
Dla wielbicieli marynat. Szybka i znakomita.

czas: 10 minut
trudność: bardzo łatwe
liczba porcji: 4-6


słoik marynowanego selera (300 ml)
słoik marynowanych cebulek (300 ml)
30 dag żółtego sera
puszka kukurydzy
6 łyżek majonezu
świeżo zmielony czarny pieprz
łyżka drobno posiekanej natki pietruszki

Odsącz z zalewy selera, cebulki i kukurydzę.
Ser pokrój na kostkę o boku 1 cm.
W misce układaj warstwy: kukurydzy, cebulek, selera i sera.
Wyrównaj wierzch, posmaruj majonezem, posyp świeżo zmielonym pieprzem i natką pietruszki.
Wstaw do lodówki na 30 minut.

Sałatka warstwowa z wędzoną rybą
W sam raz na małe, wieczorne przyjęcie. Bo i smaczna jest i energetyczna. Taka fajna sałatka!

czas: 15 minut
trudność: bardzo łatwe
liczba porcji: 4-6


30 dag wędzonej ryby (pstrąg, sieja makrela, flądra)
1/2 główki sałaty lodowej
puszka białej fasoli
2 czerwone papryki
cebula czosnkowa

sos:
4 łyżki oliwy
sok z połowy cytryny
szczypta cukru
świeżo zmielony czarny pieprz
sól
szczypiorek do dekoracji


Rybę obierz ze skóry i podziel na małe kawałki.
Sałatę umyj, osusz dokładnie, pokrój na cienkie paski.
Papryki przekrój na połówki, usuń nasiona, pokrój na drobną kostkę.
Cebulę obierz i pokrój na bardzo drobną kostkę.
Odcedź fasolę z zalewy.
Sos przygotuj poprzez dokładne wymieszanie wszystkich składników.
W szklanej misie układaj warstwy: sałaty, fasoli, cebuli, ryby i papryki. Zalej je sosem, posyp szczypiorkiem i od razu podawaj.
Jeśli sałatka ma być podana później, nie należy jej zalewać sosem od razu po przygotowaniu.


Błyskawiczna sałatka warstwowa z selerem i ananasami i wędzonym kurczakiem
Soczysta sałatka z przewagą żółtego koloru. Bardzo wesoła. Niesamowicie łatwa i szybka w przygotowaniu.

czas: 10 minut
trudność: bardzo łatwe
liczba porcji: 4-6


słoik marynowanego selera
puszka ananasów
puszka kukurydzy
20 dag żółtego sera
30 dag wędzonego kurczaka
6 łyżek majonezu
świeżo zmielony czarny pieprz
2 łyżki drobno posiekanego szczypiorku


Odsącz z zalewy selera i ananasa. Kawałki ananasa pokrój na kostkę o boku 1 cm.
Kurczaka i ser pokrój na kostkę o boku 1 cm.
W szklanej misce układaj warstwy: ananasa, selera, kukurydzę, kurczaka, ser. Wyrównaj powierzchnię, posmaruj majonezem, posyp pieprzem i szczypiorkiem.
Wstaw do lodówki na 30 minut.

---

Grzegorz Ostrowski - prawdziwy mistrz kuchni. Autor książek kulinarnych oraz artykułów prasowych. Jego przepisy to gwarancja sukcesu! Od 2001 prowadzi prawdopodobnie najlepszą stronę kulinarną: MniamMniam.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Marynowanie grzybów

Marynowanie grzybów

Autorem artykułu jest Mira Ulowska



Pozornie prosta sprawa, a długo nie potrafiłam zamarynować grzybów tak, aby były smaczne i dały się przechowywać przez dłuższy czas.

Wprawdzie już późno, ale może jeszcze komuś przydadzą się moje rady, dotyczące marnowania grzybów.
Pozornie prosta sprawa, a długo nie potrafiłam zamarynować grzybów tak, aby były smaczne i dały się przechowywać przez dłuższy czas.

grzybkiW końcu udało mi się dopasować do siebie różne przepisy i zrobić grzyby marnowane tak jak chciałam.
Nie będę się zagłębiała w proces zbierania i przygotowania grzybów, bo chyba każdy wie, jakie grzyby zbierać i jak je gotować.
Moja propozycja dotyczy końcowej fazy marynowania, czyli przygotowania zalewy i samego zalewania nią grzybów w słoikach.

Tak, więc grzybki po ugotowaniu możemy przechować w lodówce do momentu, kiedy będziemy mieli chwilę czasu, albo wkładać bezpośrednio po ugotowaniu. Ważne jest, aby w momencie samego ich zalewania i zamykania, były one gorące. Zalewa również powinna być gorąca.
A jak ją przygotowuję?
Na każde 4 porcję wody przygotowuję 1 porcję octu,
Na każde 200 ml wody biorę 1 łyżkę cukru,
Liść laurowy,
Kilka ziaren ziela angielskiego,
gorczycy i czarnego pieprzu,
Kilka małych cebulek ( Ok 1 szt. na 1 słoik ),
przy czym cebule mogą być większe, pokrojone.
sól.

Wodę bez octu, ale z przyprawami i cukrem gotuję przez chwilę, aż cebula będzie dobrze sparzona.
W międzyczasie podgrzewam i zagotowuję grzyby, które wcześniej były w lodówce.

Gorące grzyby - świeżo ugotowane, albo podgrzane do wrzenia, przekładam do słoików ( ok. 5/6 pojemności)
i zalewam gorącą zalewą tak, aby utworzył się menisk wypukły. Lekko mieszam, uzupełniam gorącą zalewą i zaraz mocno zakręcam i odwracam do góry dnem do wystygnięcia.

Tak przygotowane grzyby będą dość słodkie, ale nie bardzo kwaśne, ogólnie biorąc dość łagodne w smaku.
I co najważniejsze, nie psuję się, nie mętnieją.
Jeśli ktoś woli mniej lub bardziej słodkie czy kwaśne może zmienić proporcje.
Najistotniejsze momenty w procesie marynowania to: gorące grzyby, gorąca zalewa, napełnienie słoików po brzeg, zamieszanie, aby zalewa dostała się do każdego grzyba i w końcu stygnięcie w słoikach odwróconych do góry dnem.

Smacznego.

---

Mira U.

WWW.Ulubiona


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Kuchnia Polska

Kuchnia polska - źródłem wielu inspiracji

Autorem artykułu jest Sylwester Michalski



W najcieplejszych miesiącach w roku czas płynie nieco inaczej. Nawet jeśli akurat nie mamy urlopu, piękna pogoda sprawia, że bardziej skupiamy się na marzeniach
o wyjeździe, niż na pracy, czy innych obowiązkach. Zanim jednak zaczniemy zwiedzać odległe kraje, warto lepiej poznać nasze rodzime trady...
W najcieplejszych miesiącach w roku czas płynie nieco inaczej. Nawet jeśli akurat nie mamy urlopu, piękna pogoda sprawia, że bardziej skupiamy się na marzeniach
o wyjeździe, niż na pracy, czy innych obowiązkach. Zanim jednak zaczniemy zwiedzać odległe kraje, warto lepiej poznać nasze rodzime tradycje, źródłem wielu inspiracji może być na przykład kuchnia polska. Gotowanie raczej kojarzy się z przykrą koniecznością,
ale może też stanowić wspaniałą odskocznię od codziennych problemów, szczególnie gdy testujemy nowe przepisy kulinarne. Kuchnia polska raczej nie uchodzi za najbardziej zdrową, ze względu na dużą ilość kalorii i tłuste potrawy, jednak niektóre propozycje potraw warte są wypróbowania. Czym wyróżniają się nasze rodzime przepisy kulinarne? Przede wszystkim uwagę obcokrajowców przykuwa bigos. Potrawa ta przyrządzana
jest w wielu wariantach, ale zazwyczaj w jej skład wchodzi kapusta kiszona i gotowana, grzyby oraz mięso, choć istnieje również bardziej alternatywna wersja wegetariańska – to nowinka przyniesiona na nasz grunt z Europy Zachodniej, jednak warto o niej wspomnieć, ponieważ ciągle rośnie liczba amatorów tego dania. Kolejną narodową potrawą są gołąbki, czyli farsz z ryżu i pieczarek lub mięsa, zawinięty w liście kapusty. Całość polewana jest często sosem pomidorowym, niekiedy też grzybowym. Jeśli gotowanie potraw nam nie odpowiada, możemy wykorzystać przepisy kulinarne na ciasta lub desery. Kuchnia polska to przecież również rolady, mazurki, pierniki, czy babki! Do ulubionych potraw Polaków należą również: naleśniki (podawane z dżemem, owocami lub twarogiem), pierogi w rozmaitych wariantach (na słodko, lub pikantne) oraz knedle, czyli owocowe kulki wypełnione zazwyczaj śliwkami. Dania te są lekkie i mało kaloryczne, a więc godne polecenia. Gotowanie potraw nie może zakończyć się sukcesem bez użycia rodzimych przypraw, takich jak: majeranek, koperek oraz pietruszka. Na koniec warto jeszcze zdać sobie sprawę z tego, że żadna tradycyjna polska uczta nie usatysfakcjonuje gości, jeśli gospodarz zapomni o wódce – tradycja podawania tego alkoholu sięga średniowiecza i choć często wódkę próbuje zastąpić się mniej procentowym piwem, to jednak podczas większych uroczystości, jak wesele, czy absolutorium nadal jest ona napojem niezastąpionym.
---

Pozycjonowanie - Blog


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

niedziela, 20 listopada 2011

Makaron ,co jedzą studęci

Makaron, czyli co jedzą studenci

Autorem artykułu jest Tomasz Sierżański



Czym jest makaron?
Tak naprawdę to nic specjalnego. Połączenie wody, jajek i mąki. Dlaczego więc studenci zjadają go w ilościach tak dużych? Ponieważ jest on...

...tani i prosty w przygotowaniu.
Najtańszy makaron jaki udało mi się znaleźć kosztował 79 groszy za 400 gram. Do tego j...
Czym jest makaron?
Tak naprawdę to nic specjalnego. Połączenie wody, jajek i mąki. Dlaczego więc studenci zjadają go w ilościach tak dużych? Ponieważ jest on...

...tani i prosty w przygotowaniu.
Najtańszy makaron jaki udało mi się znaleźć kosztował 79 groszy za 400 gram. Do tego jest tak banalny w przygotowaniu. Wystarczy wrzucić do wody, zamieszać i przyjść go wyjąć i zjeść.

Póki nie poszedłem na studia, jadłem prawie codziennie ziemniaki na obiad (ciągle mam sentyment do ziemniaków). później poszedłem na studia i nie chciało mi się stać (albo siedzieć) żeby naobierać sobie ziemniaków. Zdecydowanie wolałem ryż. Tak, ryż nie makaron. Tak było póki przez tydzień nie jadłem samego ryżu (ryż w pieprzem, z ketchupem, z oregano itp.). Później przerzuciłem się na makaron i do dzisiaj sporo go jem.

Standardowy obiad z makaronu
Żeby przygotować danie z makronu potrzebujemy... makaronu. I to prawdopodobnie ugotowanego. Standardowo robi się to bardzo prostu (przeważnie instrukcja "obsługi makaronu" znajduję się na opakowaniu). Do tego jakikolwiek sos i mamy "danie", którym nie pogardzi żaden student.

Można do tego robić jakieś innowacje (znaczy się mięsko), ale tak naprawdę to najlepsze dania z makaronu są właśnie na bazie sosu i makaronu. Cała reszta to tylko po to, żeby polepszyć smak.

Ile studentów, tyle przepisów na makaron.
I to jest najprawdziwsza prawda. Jadłem różne wynalazki z makaronem w roli głównej. Makaron z ketchupem, makaron z jajkami i jabłkiem (według przepisu mojej kuzynki, dziwna potrawa, ale zaskakująco dobra), spaghetti w tylu rodzajach, że ciężko je policzyć, zapiekanki z makaronem (trochę dłużej się robi, ale smak owej zapiekanki jest tego wart) i wiele innych.

Ważną cechą makaronu jest to, że można nim się świetnie zapchać. Podam taki przykład: mamy jakiś sos (być może nawet z mięsem), ale widzimy, że nie ma szans się nim najeść. Gotujemy wtedy dużo makaronu, do sosu dajemy wody i zagęszczamy mąką i można wyżywić armie ludzi (lub pół akademika).

Przechowywanie
Wystarczy go przechowywać w suchym miejscu i można to robić bardzo długo (nie wiem jak długo, bo jeszcze nie zdarzyło mi się, żeby makaron się popsuł). Co to oznacza dla studenta? Szukanie promocji po supermarketach i kupienie ogromnej ilości makaronu po hurtowej cenie.

A później to już tylko zostaje gotowanie go na różne sposoby.
---

Studenckie gotowanie - A Ty, studencie, jadłeś już dzisiaj?


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

NALEŚNIKI NA SŁODKO

Najlepsze naleśniki są na słodko

Autorem artykułu jest Grzegorz Ostrowski



Antystresowy to wynalazek. Naleśniki na słodko. Bo... cukier w nich - a ten zawsze humor poprawia. Bo ich przygotowanie - wylewanie, krążenie, przewracanie - to czynność lekko monotonna, wyciszająca (chociaż można do niej wprowadzić element ryzyka - podrzucanie). Bo są złociste, chrupkie i wesołe.
Bo smakują wybornie w dobrym towarzystwie. Bo to są najlepsze naleśniki. Na słodko!

Robienie naleśników, wymagające uwagi i koncentracji, doskonale wycisza i uspokaja. Wylewanie ciasta na patelnię, krążenie nią, przewracanie (a może podrzucanie! - to dla tych, co nie mogą się obejść bez odrobiny ryzyka nawet w kuchni) to czynności mające w sobie coś z mantry (ale trzeba mieć na nie sprawdzone przepisy. Wystarczy usmażyć kilkanaście naleśników, by stres dnia codziennego odszedł w niebyt. A to przecież to dopiero początek kuracji naleśnikowej. Bo przecież jeszcze sos i nadzienie. A to przecież jeszcze nie koniec. To dopiero początek. Przed nami punkt główny terapii - czyli pałaszowanie!

Naleśniki to rzecz uniwersalna. Można je tylko cukrem posypać (któż nie pamięta, kiedy dzięcięciem będąc nimi się zajadał?), dżemem posmarować i zwinąć w rulonik, sokiem pomarańczowym skropić, bitą śmietaną obłożyć, polać kremem czekoladowym i pałaszować, pałaszować, nie pamiętając o kaloriach (swoją drogą, ktoś widział na oczy kalorię???, może to tylko wymysł niejadków...). Można też je nadziać jabłkami prażonymi, twarożkiem z wanilią, bakaliami wymieszanymi z orzechami, świeżymi owocami, tudzież inną słodką zawartością. Każdy ma na nadzienie własne, ulubione przepisy.

Zacznijmy więc od mieszania

Czy to będą słynne crepes suzette, czy amerykańskie "pancakes", czy naleśniki - la Gundel, czy cienkie, złociste naleśniki nasze powszednie, zawsze ich przygotowanie zaczyna się od mieszania. A mieszamy razem ze sobą zawsze mąkę, odrobinę tłuszczu, jajka oraz płyn - mleko lub wodę. Naleśniki przygotowanie z użyciem mleka są twardsze i bardziej zwarte. Jeśli zależy Ci na ich delikatności i chrupkości używaj więc tylko wody, lub mieszaj ją z mlekiem pół na pół. Z ciasta naleśnikowego przygotowanego tylko na wodzie wychodzą cieńsze placki.

Do miski przesiej mąkę, dodaj roztrzepane jajka, szczyptę soli (dzięki niej smak będzie bardziej wyrazisty), dolewaj płyn, ubijając ciasto mikserem lub trzepaczką (jeśli użyjesz łyżki lub widelca, w cieście mogą pozostać grudki). Ciasto naleśnikowe powinno mieć gęstość rzadkiej śmietany. Postaraj się, by nie było za rzadkie. Jeśli będzie zbyt gęste, dolej trochę wody i dokładnie wymieszaj. Jeśli zaś wyjdzie za rzadkie, dosyp trochę mąki i zmiksuj ją dłuższą chwilę, by upewnić się, że żadne grudki nie zostały.
Na koniec dodaj rozpuszczone i przestudzone masło lub kilka łyżek oleju i jeszcze raz wymieszaj - dzięki temu zabiegowi naleśniki będą się łatwiej smażyć, a patelni nie trzeba będzie w ogóle smarować tłuszczem.

Dokładnie wymieszane ciasto - gładkie, bez żadnych grudek koniecznie należy odstawić na 20-30 minut, naleśniki będą wtedy dużo delikatniejsze.

Smażenie (z podrzucaniem?)

Naleśniki można w zasadzie usmażyć na każdej nieprzywierającej patelni. Są co prawda specjalne patelnie do smażenia naleśników - z niskim brzegiem, klasyczna, francuska nazywa się "poele". Podobno na tych patelniach naleśniki ładniej brązowieją. Moim zdaniem taka patelnia nie jest koniecznym wydatkiem (mimo, że nie jest to specjalnie droga inwestycja). Naleśniki udają się na każdej dobrej patelni, jeśli będzie ona odpowiednio rozgrzana.

Mamy więc już ciasto i patelnię na ogniu. Czas więc na nalewanie, smażenie i odwracanie (a może podrzucanie?). Na patelnię dajmy odrobinę tłuszczu - masła (prawdziwego!, żadnej margaryny lub miksu) lub oleju (bezwonnego - najlepiej słonecznikowego). Po chwili, kiedy się rozgrzeje, zdejmijmy patelnię z ognia i nalejmy porcję ciasta - tyle, by pokryło cienką warstwą całą patelnię (trzeba nią lekko pokołysać na boki, by ciasto się na niej równomiernie rozlało). Stawiamy patelnię na ogniu i smażymy 20-30 sekund, aż brzegi naleśnika wywiną się do góry (ogień powinien być raczej duży), odwracamy (podrzucamy?) i smażymy z drugiej strony mniej więcej tyle samo czasu, ile z pierwszej. Kiedy jest złoty z obu stron, zdejmujemy, przekładamy na talerz (pomiędzy gotowe naleśniki można włożyć kawałki pergaminu, żeby się nie sklejały). I smażymy następne (jeśli to konieczne, na patelnię wkładamy odrobinę tłuszczu).

Zwykle pierwszy naleśnik nie jest zbyt udany - bo jest gruby i nie dosmażony. I nie ma co nad nim rozpaczać, przecież za chwilę usmażymy całe mnóstwo najlepszych naleśników na słodko. Taka uroda tej potrawy.

---

Grzegorz Ostrowski - prawdziwy mistrz kuchni. Autor książek kulinarnych oraz artykułów prasowych. Jego przepisy to gwarancja sukcesu! Od 2001 prowadzi prawdopodobnie najlepszą stronę kulinarną: MniamMniam.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

ZIEMNIAKI W TWOJEJ KUCHNI

<h2>Ziemniaki w twojej kuchni</h2>
<p>Autorem artykułu jest Łuk  Marzenie</p>
<br />
Korzystając z ziemniaków przy przyrządzaniu różnego typu potraw niejednokrotnie zastanawialiśmy się, co zrobić, by po obraniu szybko nie czarniały lub też szybko nie traciły swego niepowtarzalnego smaku i konsystencji.
<p>Różne porady kulinarne dają wiele podpowiedzi, jak wykorzystać zwykłe kuchenne sposoby, by polepszyć smak i jakość ziemniaków. </p>
<p>• Ziemniaki przed obraniem należy dokładnie umyć, nie wolno przetrzymywać ich długo w wodzie. Obierać je należy nierdzewnych nożem, możliwie jak najbardziej cienko lub gotować je łupinach. To zmniejsza straty składników odżywczych, które są zawarte w skórce.</p>
<p>W wielu krajach ziemniaki wciąż gotuje się w łupinach. Odbywa się to po ich wcześniejszym, dokładnym wyszorowaniu, na przykład szczotką. Ziemniaki zjedzone z łupiną poprawiają trawienie. Ziemniaki gotujemy na ogół przez 10 minut na silnym ogniu, a następnie przez 15 minut na bardzo małym. Po ugotowaniu odlewamy wodę, czekamy, by resztki jej odparowały z garnka. Ziemniaków nie gotujemy z łupiną w okresie późnej wiosny, gdy zaczynają puszczać pierwsze kiełki, ponieważ wtedy zawierają szkodliwy związek – solaninę.</p>
<p>Na wiosnę ziemniaki łatwo ciemnieją. By tego uniknąć, do wody, w której się gotują należy dodać mleka lub octu.</p>
<p>• <a href="http://www.kulinarnie.info" target="_blank">Ciekawostki kulinarne</a> mówią o tym, że ziemniaków nigdy nie wolno kłaść obok melonów, ponieważ wówczas szybko kiełkują i więdną.</p>
<p>• Ziemniaki, które są już obrane nie będą ciemnieć, jeśli zakryjemy je wilgotną ścierką.</p>
<p>• Starte ziemniaki nie pociemnieją, jeśli posypiemy je mąką pszenną.</p>
<p>• Jeśli w trakcie gotowania się starych ziemniaków dodamy trochę octu, to zyskają one na smaku.</p>
<p>Kulinaria to obszerna dziedzina, a powyższe porady kulinarne stanowią jedynie jej niewielką część.</p>
---

Artykuł pochodzi z serwisu <a href="http://artelis.pl/">www.Artelis.pl</a>